Sztafety Ochronne w niemal sublokalnym ujęciu

Wto, 24 Wrz 2013 • HistoriaRecenzje

SS – Schutzstaffel, Sztafety Ochronne – to formacja, której działalność ocenia się jednoznacznie. Napisano już na ten temat wiele, wiele też napisano tylko o formacjach zbrojnych SS i ich wyposażeniu w oderwaniu od ideologii. Mało zaś powstało opracowań o lokalnych strukturach Sztafet Ochronnych.

Istniejącą luką w gdańskiej historii zajął się Jan Daniluk. Pod koniec czerwca br. ukazała się jego książka „SS w Gdańsku. Wybrane zagadnienia” (relacja z promocji: „SS w Gdańsku: Ludzie z krwią na rękach”). Pierwsze zdziwienie – przypuszczam, że dlatego na promocji nie było w zasadzie pytań – to to, że Janek napisał o Allgemeine SS, czyli o Powszechnej SS. Mimo wszystko myśląc o Sztafetach Ochronnych zapomina się o ich pierwotnej roli i niemal stawia się znak równości z Waffen SS, czyli formacjami zbrojnymi. Tymczasem autor wprowadza czytelników w świat początkowo niewielkiej, pierwszej zagranicznej właśnie w Gdańsku, organizacji, której zadania wydają się odmienne od tych realizowanych w czasie II wojny światowej. Partyjne bojówki są bowiem dość charakterystyczne dla większości ugrupowań politycznych okresu międzywojennego. Ważne są także ich funcje społeczne, pomoc członkom i ich rodzinom. Niewiele zdaje się wskazywać na docelowo zbrodniczy charakter SS. A jednak… Janek wprowadza czytelników do świata, który jakby niepostrzeżenie z bezpiecznej przystani u boku organizacji ochronno-społecznej, staje się jednym z najważniejszych trybów w machinie eksterminacji. Niby to wiemy, znane są przecież mechanizmy ideologicznego przejmowania dusz, a jednak szczegółowość lokalnego, bo gdańskiego, ujęcia zadziwia. Gdy autor schodzi do poziomu sublokalnego, gdy opisuje sztafety w poszczególnych dzielnicach, a to wszystko w książce o 180. stronach (licząc bibliografię, wykaz skrótów i strony ze zdjęciami), to szokuje. Całość, czasami z wręcz gigantycznymi przypisami z biogramami, robi niesamowite wrażenie. Przy czym należy pamiętać o drugiej częśći tytułu – „Wybrane zagadnienia”.

Książka została wydana w Gdańsku przez IPN, pisał już o niej Jarek Wasielewski: „Po lekturze »SS w Gdańsku. Wybrane zagadnienia« Jana Daniluka”. Publikacja wydrukowana została w wygodnym formacie 165 mm × 240 mm. Dla mnie blisko ideału, do czytania w środkach komunikacji miejskiej. Wiersze tekstu są może za szerokie – ponad 80 znaków – ale sposób pisania Janka rozwiązuje tę kwestię. Czyta się dobrze, tylko problem robi się dopiero w przypisach, w których ze względu na mniejszy stopień pisma wiersze tekstu są już ewidentnie za długie. Skład określiłbym jako standard akademicki. To, co wyraźnie widać, to że dawanie przypisom numerów w indeksie górnym zdecydowanie zmniejsza ich czytelność i odnalezienie konkretnego przypisu sprawia problemy. Przypisy są oddzielone kreską, co jest niepotrzebne, gdyż często odstęp od tekstu jest rzędu dwóch wierszy i to w zupełności wystarczy. W książce jest zaledwie ok. 14-16 literówek, co jest wynikiem bardzo dobrym jeśli wziąć pod uwagę skomplikowany temat. Miejscami razi wielkość przypisów i poważnie zastanowiłbym się czy biogramy nie powinny się znaleźć po prostu w osobnym rozdziale. Dziwne wydaje się także zostawianie przypisów u dołu strony, gdy tekst kończy się dużo wcześniej. Biała plama wygląda nienajlepiej. W kwestii składu miałbym też wątpliwości co do zasadności wcięć akapitowych w pierwszych akapitach rozdziałów oraz centrowania tytułów rozdziałów. Chociaż to ostatnie, to już kwestia gustu.

Publikacja wydana jest fajnie, dobrze się czyta, jest ważnym opracowaniem wycinka gdańskiej historii i nie można przejść obok niej obojętnie. Nie jest nadęta, nie można się przyczepić, że jest jakaś wielka lista sponsorów, a po niej nie widać za bardzo na co poszły pieniądze partnerów. Ogólnie jest jak trzeba, forma i treść stanowią całość, pasują do siebie i szczerze polecam nie tylko zainteresowanym nazizmem czy SS, ale każdemu kto chce poznać kolejny fragment trudnej międzywojennej gdańskiej historii.

Zdjęcia: Henryk Jursz.