„Lotniczy Gdańsk…” – schludnie, ale za skromnie

Nie, 29 Cze 2014 • HistoriaRecenzje

„Lotniczy Gdańsk 1945-1974” Macieja Bakuna jest książką, o której trudno pisać. Wprawia w pewne zakłopotanie. Może nawet takie smutne zdziwienie. Jej wydanie cieszy, nawet bardzo, a jednak wydaje się, że trzeba zadać pytanie – co poszło nie tak.

Książka wydana została przez Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego. Na 100 stronach autor przedstawił dzieje lotnictwa gdańskiego od 1945 r. do 1974 r. z uwzględnieniem historii aeroklubu, lotnictwa wojskowego we Wrzeszczu, lotnictwa rolniczego i sanitarnego. Mimo niewielkiej objętości, w publikacji znaleźć można wiele ciekawych informacji, których próżno szukać na forach internetowych. Dzieło Macieja Bakuna, będące częścią doktoratu, wydane zostało lepiej niż poprzednia książka autora („Historia lotnictwa na ziemi gdańskiej od 1910 do 1945”). Redakcja i korekta są na wyższym poziomie, choć kilka literówek się znalazło: PLL LOL zamiast PLL LOT na str. 39 czy Piroga zamiast Firoga na str. 47. Niezrozumiałe jest konsekwentne pisanie nazw miast i dzielnic z łącznikiem, np. Gdańsk-Wrzeszcz, gdy powinno być Gdańsk Wrzeszcz. Znalazło się też kilka błędów rzeczowych, np.: na str. 26 na mapce błędnie narysowano włączenie linii kolejowej Osowa – Kokoszki w linię Wrzeszcz – Stara Piła, na str. 56 błędnie napisano o 7-kilometrowej trasie Wrzeszcz – Kiełpinek – Kokoszki (ten odcinek ma ok. 11 km). Kolej nie jest jednak głównym tematem pracy ani dziedziną, którą Maciej Bakun się zajmuje, więc nie bardzo jest o co się czepiać. Może ewentualnie tego, że skoro jest w książce informacja o bocznicy kolejowej do portu lotniczego we Wrzeszczu, to dlaczego nie ma takiej o wykorzystaniu jako bocznicy dla lotniska Rębiechowo odcinka linii Osowa – Kokoszki. Skład książki jest tzw. akademicki (np. linie oddzielające przypisy, numery przypisów w indeksie górnym), ale szczęśliwie schludny i konsekwentny. Do tego wszystkiego cena publikacji jest bardzo przystępna – 21 zł.

Wydanie książki cieszy. Mogłaby pozostać w formie doktoratu w uczelnianym archiwum i wiedza o lotnictwie w Gdańsku nadal byłaby taka, jaka była. Maciej Bakun daje szansę poznać ją szerszej grupie osób. Nawet jeśli jest to tylko okrojona część doktoratu (cięcie kosztów widać wpływa i na to), to jednak jest ona dostępna dla każdego, kto jest skłonny wydać skromną kwotę na zakup książki. Mimo drobnych mankamentów, naprawdę warto. Autor po raz kolejny pokazał klasę, wydawnictwo zaś tym razem próbowało chociaż mu dorównać.

Co więc poszło nie tak? Skąd trudność w pisaniu o tej książce? Dlaczego zakłopotanie i smutne zdziwienie? Publikacja Bakuna mogłaby być wydana o wiele lepiej. Ba, nie mogłaby, tylko powinna. Tak ważna praca, prezentująca m.in. kwestie dotąd raczej nieznane, jak np. plany budowy lotniska w dzielnicy Osowa, zasługuje na więcej niż medialny patronat Radia Gdańsk, „Lotnictwa” i „Dziennika Bałtyckiego”. Zasługuje na to także dlatego, że – jak już napisał Jarek Wasielewski – minęły niedawno „Dwie (przespane) lotnicze rocznice”.