Grudzień tego roku przyniósł moją kolejną samodzielną książkę. Jak informuje trojmiasto.pl – po rozmowie ze mną – powstawała ona sześć lat („Książka o pierwszej linii kolejowej Polski – w Trójmieście”). Dlaczego aż tyle skoro proces ten jest prawie taki sam jak dla gazet (pisałem kiedyś – „Jak powstaje (powstawała) gazeta (cz. 2)”)?
W 2013 r. pisałem w cyklu książkoprojekt („Autorze sprawdzaj daty;) (książkoprojekt cz. 12)”), żeby zauważone błędy w tekście zgłaszać, wątpliwości wyjaśniać, gdyż to służy tekstowi. Okazuje się, że zabrakło czujności w mojej książce i nie poddałem właściwej weryfikacji jednej informacji.
Ukazał się! Album „Nowy Port i Westerplatte na dawnej pocztówce”, którego dzieje powstania były skomplikowane i długie. Raz, że część nowoporcka wymagała pracy trzech autorów (Aleksandra Masłowskiego, Marcina Stąporka i Marcina Tymińskiego), dwa, że życie nie rozpieszczało wydawcy. Lecz już jest, akurat na święta.
Nastał trudniejszy, nietypowy czas. Nagle, choć podobno było to do przewidzenia. Nie o tym jednak tu rozprawiać, a o tym, że przy zalecanej izolacji i akcji społecznej #zostanwdomu przyszło przygotować nowe wydanie nieco już zapomnianej książki o linii kolejowej Gdańsk Wrzeszcz – Stara Piła.
Czasy się zmieniają. Kiedyś pisałem tylko na papierze. Potem zacząłem co nieco na komputerowej klawiaturze, ale w sumie chyba niewiele pisałem. Dziś najwięcej czytam i piszę w telefonie. Stąd tytułowe pytanie.
Zmęczony jestem. Chyba dużo ostatnio pracowałem ;) Na promocję książki, o której już tu słów kilka było („»Swój do swego« – o przedsiębiorcach w WMG”) w pewnym sensie się zawlokłem. Do tego, co nieco się bałem. W końcu dopiero miałem zobaczyć, wziąć w ręce, książkę, którą do druku przygotowywałem.